Rynek kosmetyczny
Kosmetyki wegańskie – przejściowy trend czy przyszłość branży?

Marki międzynarodowe kreują wegańskość i cruelty free od ponad 10 lat, a polska branża kosmetyczna nie pozostaje w tyle. Ostatnie 2-3 lata pokazują, że nawet bardzo duże koncerny i brandy z wieloletnim doświadczeniem zwracają się w tę stronę. Jesteśmy coraz
bardziej świadomymi konsumentami i temat bezpieczeństwa kosmetyków, ochrony zwierząt i zasobów środowiska jest dla nas bardzo ważny.
– Moda na wegańskie kosmetyki trwa już od kilkunastu lat i z każdym rokiem ten trend jest coraz bardziej widoczny na rynku. Idea wege przestała być ograniczona tylko do kwestii diety, stała się stylem życia, oddziałując na każdy jego aspekt – od ubrania po pielęgnację. Siłą napędową do rozwoju tej kategorii kosmetyków są przede wszystkim milenialsi i pokolenie Z. To oni w dużej mierze aktywnie poszukują marek, które wykorzystują naturalne składniki, nie korzystają ze składników pochodzenia odzwierzęcego ani pozyskiwanych w sposób przysparzający zwierzętom cierpienia.
Jednak kosmetyki wegańskie znajdują swoich zwolenników również wśród osób mniej restrykcyjnie podchodzących do swojej diety czy mody, ale świadomych produktów, które stosują, oraz tego, że dobór składników kosmetyku wpływa na ich zdrowie i środowisko. To właśnie dostrzeżenie bogactwa składników aktywnych w superfoods i ich pozytywnego wpływu na nasze zdrowie sprawiło, że zostały one przeniesione z żywności do wegańskich formuł kosmetycznych. Nasiona chia, jagody Goji, spirulinę, komosę ryżową, awokado, siemię lniane czy jarmuż znajdziemy w formułach kosmetyków zarówno małych marek, jak i wielkich koncernów – powiedziała Iwona Czopek z marki BodyBoom i FaceBoom.
Weganizm to coraz powszechniej preferowany styl życia, eliminujący produkty pochodzenia zwierzęcego nie tylko z diety, lecz także ze wszystkich innych aspektów życia, łącznie z dbałością o ciało. W 2013 r. po decyzji Unii Europejskiej o całkowitym zakazie testów kosmetycznych na zwierzętach konsumenci coraz częściej szukają produktów przyjaznych zwierzętom. Niektóre firmy zdecydowały się na całkowite wyeliminowanie składników odzwierzęcych w produktach kosmetycznych, bo konsumenci coraz częściej chcą mieć produkt mający w składzie substancje pochodzenia roślinnego, mineralnego, syntetycznego o tej samej skuteczności, co kosmetyki konwencjonalne. W ten sposób mają wpływ na ochronę środowiska i dbają o zwierzęta (bo oczywiście nie są one testowane). Produkty cruelty-free nie zawierają w sobie żadnych składników odzwierzęcych (np. mleko, pyłek pszczeli) nawet w minimalnych ilościach.
Kosmetyk jest wegański, gdy:
- nie jest oparty na surowcach i składnikach pochodzenia zwierzęcego, ale wyłącznie na wyciągach roślinnych lub mineralnych pozyskiwanych zgodne z filozofią wegańską (bez naruszania prawa zwierząt do wolności i życia w naturalnym środowisku oraz z poszanowaniem ich godności),
- nie był testowany na zwierzętach — zarówno jeśli chodzi o gotowe produkty, jak i półprodukty stosowane do wytwarzania kosmetyków.
Od czasu zakazu w Unii Europejskiej testowania kosmetyków na zwierzętach, niektóre fi rmy przeprowadzają takie badania np. w Azji, aby wejść na tamtejsze rynki. Takie koncerny są bojkotowane przez organizacje wege. Na ich stronach i forach internetowych można znaleźć listy producentów kosmetyków oraz nazwy marek kosmetycznych, które testują tak gotowe produkty, jak i półprodukty czy składniki aktywne na zwierzętach. Do tego kontrolowane są też ich powiązania z dostawcami surowców kosmetycznych testującymi je na zwierzętach.
Informacje o składzie kosmetyków czy ich testowaniu na zwierzętach brane są bezpośrednio z etykiet na opakowaniach produktów (not tested on animals – nietestowane na zwierzętach”) albo też znajdowane są na listach polskich i zagranicznych organizacji, takich jak Wykaz OK Club!, PETA, BUAV, NAVS. W Polsce certyfikat Viva Vegan przyznaje Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
Surowce i składniki wykluczone z kosmetyków wegańskich:
• ambra – utwardzona wydzielina przewodu pokarmowego kaszalota, która jest wynikiem niestrawności zwierzęcia i znajduje się ją na powierzchni wód lub jest wyrzucana na brzeg oceanów,
• chityna – uzyskiwana jest z pancerzy skorupiaków, np. krabów,
• elastyna – odzwierzęca najczęściej pobierana jest z tkanek krowich oraz ptasich,
• kolagen – odzwierzęcy pochodzi najczęściej z tkanek świńskich (ze skóry lub kości tych zwierząt) lub ze skór ryb (szczególnie z dorsza atlantyckiego oraz rekinów),
• keratyna – najczęściej uzyskiwana z wełny owczej, ale także z ptasich pazurów,
• karmin – barwnik produkowany z żerującego na kaktusach meksykańskich czerwca o nazwie koszenila,
• piżmo – substancja zapachowa z gruczołów okołoodbytniczych piżmaka lub piżmowca hodowanego właśnie w tym celu (substancję można uzyskać poprzez zabieg operacyjny bądź uśmiercenie zwierząt),
• cywet – gęsta wydzielina z gruczołów cywety afrykańskiej, najczęściej hodowanej dla tej substancji,
• lanolina – wosk zwierzęcy produkowany przez gruczoły łojowe m.in. owiec, lam, królików i wielbłądów, pozyskiwany zwykle w wyniku obróbki chemicznej i termicznej z owczej wełny,
• kawior – ikra ryb jesiotrowatych, dorszowatych i łososiowatych lub niektórych innych ryb,
• łój i jego pochodne (np. nasycony kwas tłuszczowy stearynowy),
• jedwab – pozyskiwany w wyniku gotowania jedwabników,
• miód i wosk pszczeli,
• mleko i jaja oraz ich pochodne.
Kosmetyki dla wegan oznaczane są jak „ „vegan”|, „vege”. Ich opakowania opatrzone są także różnymi certyfikatami ekologicznymi, których zdobycie wymaga spełnienia wielu warunków. Zdarza się, że znany kosmetyk masowej marki można również zaliczyć do wegańskich, bo spełnia kryteria, choć nie używa specjalnych oznaczeń.
Współczesna wiedza biotechnologiczno-kosmetologiczna i dostęp do wielu składników pozwalają na tworzenie preparatów dopasowanych do potrzeb klienta, również weganina, co wykorzystywane jest w salonach kosmetycznych. Coraz popularniejszy jest trent, aby po ankiecie przeprowadzonej z klientem wykreować na jego oczach kosmetyki wege. Mowa tu np. o solno-cukrowych peelingach z dodatkiem zmielonych łusek kakaowca, ziaren kawy czy pestek moreli, a także maskach i kremach na bazie oleju konopnego, z awokado, masła shea i wzbogacanych różnorodnymi ekstraktami roślinnymi oraz olejkami eterycznymi.
– Na szczęście technologia rozwija się szybko i dzięki przeróżnym innowacjom Jakość i bezpieczeństwo są w stanie ekstrahować i komponować składy tak, aby nie było konieczności dodawania komponentów odzwierzęcych. I idzie to tylko i wyłącznie do przodu, co niezmiernie nas cieszy. Wykorzystanie siły natury dzięki najnowszej technologii to motto, które przyświeca od zawsze Resibo i cieszymy się, że ten trend jest obecny coraz szerzej – zauważyła Małgorzata Kawalec z marki Resibo.
Kosmetyki wegańskie są tak samo skuteczne jak te klasyczne. Odrzucane przez wegan składniki zostają zastąpione innymi o podobnym działaniu. Najważniejszy jest ich odpowiedni dobór do typu cery z uwzględnieniem przeciwwskazań, bo pamiętajmy, że kosmetyki naturalne często mogą wywołać nieoczekiwane reakcje skórne.
– W przypadku BodyBoom i FaceBoom dbanie o dobro zwierząt jest wpisane w DNA marek, dlatego od początku istnienia postawiliśmy jedynie na wegańskie formuły, bazujące na wysokiej jakości roślinnych składnikach aktywnych. W naszych kosmetykach znaleźć można wyciągi, ekstrakty i oleje roślinne stanowiące bogate źródło substancji odżywczych. Są wśród nich należące do superfoods: spirulina, matcha, borówka amerykańska, ekstrakt z papai czy olej z awokado, a także znane ze swoich leczniczych właściwości: ekstrakt z kwiatów hibiskusa czy sok aloesowy. Opracowując receptury, dobieramy precyzyjnie składniki aktywne, tak aby ich działanie było łagodne dla skóry, ale przy tym najskuteczniejsze. Co jest równie ważne, opakowania naszych kosmetyków wpisują się w trend less waste. Są wykonane z tworzyw z recyklingu, etykiety powstają z biofolii, a kartoniki mają certyfikat FSC, co wiąże się z restrykcyjną kontrolą producentów papieru i drewna – poinformowała nas Iwona Czopek z marki BodyBoom i FaceBoom.
Pionierką kolorowych, wegańskich kosmetyków jest Meksykanka Kat von D, dla której największym problemem było zastąpienie kwasu karminowego (barwnik pozyskiwany z insektów) w szminkach. Burak okazał się rewelacyjnym zamiennikiem. Zdaniem samej zainteresowanej, lepszym niż pierwowzór.
– W Resibo cruelty free oraz wegańskie formulacje są w DNA marki. Ewelina Kwit-Betlej, tworząc markę w 2014 r., nie przystała na żadne kompromisy, dlatego laboratorium pracowało tak długo nad składami, aby wykluczyć jakiekolwiek pochodne odzwierzęce i stworzyć produkty w 100% wegańskie. Największym wyzwaniem marki był skład i konsystencja balsamu do ust, ponieważ tutaj Jakość i bezpieczeństwo najczęściej sugerują dodawanie wosku pszczelego lub miodu, aby utrzymać przyjemną, lekką konsystencję. Ale my, podążając od początku wybraną ścieżką, pracowaliśmy tak długo nad recepturą, aż w końcu uzyskaliśmy ideał i w październiku 2020 r. wypuściliśmy na rynek 100% wegański, certyfikowany przez PETA oraz International Vegan Society balsam do ust Lip Lip Hooray! Produkt ten w składzie ma idealnie zbalansowane trzy woski roślinne, które wyśmienicie zastępują bazowy w tego typu produktach wosk pszczeli. Nie była to łatwa przeprawa, ale dla dobra środowiska i z dbałością o przyszłość naprawdę było warto – dodała Małgorzata Kawalec.
– W tym roku duży wpływ na rozwój kategorii wege, podobnie jak i całej branży kosmetycznej, ma COVID-19. Nieprzewidywalność stała się codziennością, a problemy z łańcuchem dostaw były impulsem do ich skracania, co bardziej otworzyło marki na lokalne surowce roślinne. Co więcej, niektórzy z producentów dokonali zmian w profilu działalności, wchodząc w nowe kategorie kosmetyków. Mogliśmy m.in. zaobserwować prawdziwy wysyp środków do dezynfekcji rąk, w tym wegańskich żeli antybakteryjnych. Obawa przez SARS-CoV-2 sprawiła, że część konsumentów zrezygnowała z zabiegów odnowy biologicznej w salonach czy ośrodkach SPA na rzecz zabiegów realizowanych w domowym zaciszu. Dzięki czemu większą popularnością cieszyły się pielęgnacyjne linie, które przydają się w domowym spa. Przeniesienie wielu aktywności do internetu, co bezpośrednio związane było z wprowadzoną przez wielu pracodawców pracą zdalną, przyczyniło się również do zwiększenia nacisku na ochronę skóry przez szkodliwym działaniem promieniowania podczerwonego z ekranów laptopów czy smartfonów.
Oczywiście nie można pominąć mocnego trendu less i zero waste. Lokalna produkcja i pozyskiwanie surowców (krótki łańcuch dostaw, aby zmniejszyć ślad węglowy), naturalne receptury, bez składników pochodzenia odzwierzęcego, opakowania w duchu less waste to wszystko składa się na sustainable beauty w duchu wege – zauważyła Iwona Czopek.
Należy podkreślić, że kosmetyki wegańskie wcale nie muszą być ekologiczne, a także nie muszą być drogie. Po prostu firma kosmetyczna musi mieć pomysł na tego typu produkt, który podbije rynek.
Dziękujemy za współpracę przy opracowywaniu artykułu Małgorzacie Kawalec z firmy BETLEY, marka Resibo i Iwonie Czopek z Bielendy, marka BodyBoom i FaceBoom
Dodatkowe informacje
Artykuł został opublikowany w kwartalniku „Świat Przemysłu Kosmetycznego” 4/2020