Świat zmienia się na naszych oczach, a ja chcę dotrzymać mu kroku

Kategoria: Aktualności
10 min. czytania

Jako współwłaścicielka od początku odpowiadała Pani za koncept marki,a teraz przejmuje Pani stery prezesa. Dlaczego właśnie w tym momencie?

Z roku na rok YOPE rozwija się coraz szybciej. W okresie pandemii pracowaliśmy z pełną mocą i tę dynamikę widać na każdym kroku. Nie tworzymy już tylko samych produktów, ale całą organizację. Angażujemy coraz więcej specjalistów, opracowujemy plany i strategię. Jesteśmy z mężem bardzo zaangażowani w każdy aspekt działania firmy. Zmiana na stanowisku prezesa to krok w kierunku nowych wyzwań, jakie stawia sobie YOPE na nadchodzące lata, a także symbol współcześnie zmieniających się realiów biznesowych. Kobieca siła i determinacja to znak naszych czasów, a ja chcę dotrzymać im tempa. Obejmując funkcję prezeski, wystąpiłam także w reklamie naszej nowej serii do pielęgnacji twarzy, która stanowi dla nas wkroczenie w zupełnie nową kategorię kosmetyczną. Obie decyzje podjęłam bez wahania, bo wiedziałam, że dzięki temu mogę pokazać, jak bardzo wierzę w YOPE i w nasze projekty. To kwestia wiarygodności, która od zawsze jest dla mnie bardzo ważna.

Udowodniliście, że można stworzyć firmę od podstaw, która odniesie sukces. Co było najtrudniejsze w tym procesie?

Od początku powstania YOPE wiedzieliśmy, na czym nam zależy. Chcieliśmy stworzyć naturalne kosmetyki, które – choć używane codziennie – będą czymś więcej niż tylko mydłem czy żelem. Zależało nam, aby przekonać konsumentów do tego, że rzeczy codziennego użytku mogą także cieszyć i sprawiać przyjemność. Czuliśmy, że sami właśnie tego szukaliśmy i że potrzebują tego też inni. Musieliśmy ich tylko przekonać, że warto sięgnąć po produkty, które, choć kosztują trochę więcej, to dają także więcej niż tylko codzienną funkcjonalność. Postawiliśmy na design, na niebanalne zapachy i bezpieczne receptury. Stworzyliśmy zupełnie nową jakość, która dziś jest standardem. Konsumenci świadomie wybierają naturalne produkty, ale oczekują od nich więcej niż kiedyś, m.in. ładnego opakowania, przyjemności stosowania i zaskakującego zapachu, nawet jeśli jest to mydło do rąk czy płyn do mycia naczyń. Ten proces zachodził stopniowo i wymagał zmian w zakresie oczekiwań samych użytkowników. Dziś nie musimy już nikogo przekonywać do tego, że było warto.

Wiemy, że YOPE jest firmą rodzinną, ale skąd taka nazwa? Jest do tego jakaś intrygująca historia?

Zamiast intrygującej mamy raczej zabawną historię. Po prostu YOPE dobrze nam się zrymowało z SOAP. Zaczęliśmy właśnie od mydeł, więc nazwa zrodziła się przez prostą grę słów. Wciąż jednak widzimy, że sposobów na wymówienie YOPE jest więcej, niż się nam początkowo wydawało.

Jakie elementy wyznaczają wartości marki?

YOPE od początku istnienia kieruje się ponadczasowymi wartościami, takimi jak naturalność, autentyczność, czułość, uważność na drugiego człowieka, troska o ludzi i planetę, na której żyjemy. Składają się one na filozofię naszego działania. Wspieramy ekologiczne inicjatywy i sami pracując nad nowymi projektami, myślimy o środowisku. Od czterech lat wspólnie z Fundacją Łąka jesteśmy inicjatorami akcji #beeYOPE wspierającej miejskie pszczoły. Większość naszych opakowań jest wyprodukowana z plastiku z recyklingu albo z tzw. bio-plastiku, udostępniamy opcję refill oraz umożliwiamy zwrot opakowań bezpośrednio do recyklera. Jesteśmy blisko ludzi i wydarzeń. W okresie pandemii pomogliśmy szpitalom i placówkom społecznym. Podczas zeszłorocznych pożarów w Dolinie Biebrzy zorganizowaliśmy zbiórkę pieniędzy i przekazaliśmy na ten cel środki, dzięki którym zakupiono sprzęt niezbędny do gaszenia torfowisk. Na naszych kanałach social media organizujemy spotkania z osobami, których wiedza i umiejętności mogą być przydatne w różnych sytuacjach życiowych. Zaproponowane przez nas zajęcia sprawdziły się szczególnie np. w czasie zamknięcia podczas pandemii, gdy dzieci i rodzice spędzali ferie w domu. Dla nich przygotowaliśmy warsztaty i wyjątkowe aktywności online. To tylko niektóre z podejmowanych przez nas działań. W ten sposób wyrażamy naszą troskę o ludzi i środowisko.

W ofercie YOPE są kosmetyki do pielęgnacji ciała, dla dzieci, a także ekologiczne środki czystości i delikatna dla dłoni linia kuchenna. W ubiegłym roku byliście najszybciej rosnącą marką w Polsce w 3 spośród 5 kategorii kosmetycznych, w których oferujecie Wasze produkty. Co do końca tego roku?

Nie ustajemy w tworzeniu nowych planów i stawiamy sobie poprzeczkę wysoko. Nasza nowa seria do pielęgnacji twarzy jest dostępna dopiero od kilku tygodni, a my już jesteśmy tuż przed wprowadzeniem kolejnych nowości. Tym razem postanowiliśmy szczególną uwagą obdarzyć panów, bo do tej pory nie mieliśmy kosmetyków stricte skierowanych do nich. Choć i tutaj nie jesteśmy do końca jednoznaczni, bo tworząc serię WOOD, myśleliśmy o wszystkich, którzy lubią wytrawny aromat lasu i drzewne zapachy. Wiemy, że takie nuty zapachowe są cenione także przez kobiety. Kolejne miesiące zapowiadają się równie atrakcyjnie, jeśli chodzi o pomysły. Wciąż pracujemy nad nimi, aby móc ponownie zaskoczyć naszych klientów.

Ile w tej chwili macie produktów firmowanych YOPE?

Mamy w tej chwili ponad 90 pozycji.

Roczna sprzedaż w sztukach to…

W tym roku celujemy w sprzedaż rzędu        7 mln sztuk.

 

Gdzie dokładnie usytuowana jest Wasza fabryka i jakie zastosowaliście sposoby, aby nie zakłócać natury wokół?

W naszym modelu działalności opieramy się na pracy z podwykonawcami. Zlecamy całość procesu produkcyjnego według naszych technologii, standardów i dobranych przez nas materiałów opakowaniowych. Budujemy siatkę kilku zaufanych podwykonawców, z którymi wspólnie wypracowujemy standardy, również pod kątem środowiskowym. Nasza strategia zakłada dobór takich podwykonawców, którzy spełniają wysokie standardy, jeśli chodzi o jakość i bezpieczeństwo dla środowiska, i którzy razem z nami będą chcieli szukać kolejnych, jeszcze bardziej ekologicznych rozwiązań.

Ostatnie lata to dla YOPE rzeczywiście okres dynamicznego wzrostu. Wystarczy powiedzieć, że Wasze produkty są dostępne w 20 krajach Europy, m.in. we Włoszech, Hiszpanii, Niemczech, Czechach, Słowacji oraz Holandii. W Azji firmowe butiki marki otwarto m.in. w Nagasaki i Hongkongu, a od lutego 2021 r. macie oficjalne sklepy na platformach AMAZON choćby w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Rok 2020 był naznaczony pandemią, która wymusiła pewne rozwiązania, np. przyspieszyła rozwój e-commerce. Jesteście obecni na wielu silnych platformach nawet na trudnych rynkach…

Rzeczywiście odważnie rozwijamy wszystkie kanały dystrybucji. Jesteśmy otwarci na prowadzenie sprzedaży w różnych modelach i na zróżnicowanych rynkach. Uruchomiliśmy cały dział e-commerce, rozpoczęliśmy wiele projektów marketplace i dynamicznie rozwijamy nasz sklep www.yope.me, w którym dostępny jest pełen asortyment produktowy. Dzięki nowej platformie, działającej na najnowocześniejszym silniku, klienci będą mogli zamówić produkty YOPE praktycznie z każdego miejsca na świecie – uruchomimy ją już za chwilę. Kolejne wyzwanie, które stawiamy przed sobą, to Stany Zjednoczone.

Samo uruchomienie sprzedaży na platformach typu marketplace od zera, zarówno w Polsce, jak i w USA, nie wydaje się być dla YOPE wielkim problemem. Wyzwaniem może być wdrożenie skutecznej polityki cenowej i dystrybucyjnej tak, aby generować silne wzrosty oraz rentowny biznes…

Wszystkie podejmowane przez nas działania są poprzedzone wnikliwymi analizami zarówno w zakresie polityki cenowej, jak i dystrybucyjnej. Rozpoczęcie sprzedaży na platformach Amazon to był długi projekt, który trwał wiele miesięcy i opierał się na analizie cen, rynku, doborze partnerów oraz na kreacji, która w istotny sposób sprzedaje idee marki i podkreśla naszą estetykę. Mamy świadomość, że początek każdej działalności wiąże się z określonymi inwestycjami choćby w marketing, a także w zabezpieczenie sprawnej i szybkiej logistyki. Mamy jednak już w tym zakresie szereg doświadczeń. Zamierzamy z nich korzystać w przyszłości.

Obecnie coraz więcej firm kosmetycznych wybiera produkcję opartą na składach naturalnych w duchu zero waste oraz sprzedaż przez internet. Jak się wyróżnić w sieci i w coraz większej podaży Marek podobnie pozycjonowanych?

Nasza pozycja jest o tyle korzystna, że od początku postawiliśmy na naturalność, która kilka lat temu nie była taka oczywista. Byliśmy pionierami w tej kategorii – szeroko dostępnych naturalnych kosmetyków i środków czystości. Produktów wysokiej jakości, o oryginalnym designie, ale w przystępnych cenach. To są nasze wyróżniki. Na samym początku musieliśmy ciężko pracować, by pierwsze mydła YOPE znalazły swoich nabywców, ale produkt sam się broni – jest dobry jakościowo, sprawia, że naprawdę codzienne czynności stają się przyjemne, podnosi je na wyższy poziom. Ta jakość jest szalenie ważna, bo klienci wracają po nasze produkty, ich przywiązanie do marki jest autentyczne i wypracowane przez lata ciężką pracą – to jest nasza siła. Tak więc nie musieliśmy nic zmieniać, aby odnaleźć się w obecnych trendach. Nieustannie jednak pracujemy nad tym, aby się rozwijać i wciąż zaskakiwać nowymi pomysłami.

Możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z nowym typem konsumenta, który narodził się w trakcie pandemii? Takiego, który wydaje pieniądze rozsądnie na dobrej jakości produkty od zaufanych marek?

Pandemia wywróciła nasze życie do góry nogami. Na wiele spraw spojrzeliśmy z innej perspektywy. Zdaliśmy sobie sprawę, że wielu rzeczy nie potrzebujemy, choć do tej pory wydawało się nam, że są one niezbędne. Również w kwestii zakupów wydajemy pieniądze rozsądniej, kupujemy mniej. Mnie to cieszy, bo dzięki przemyślanym decyzjom zakupowym możemy realne wpływać choćby na warunki, w jakich powstają produkty, lub na środowisko. Wybierając świadomie, wspieramy marki, za którymi stoi coś więcej niż sprzedaż. Użytkownicy zwracają uwagę nie tylko na jakość produktów, ale także na wiarygodność, zrównoważony rozwój i odpowiedzialny biznes. Ta rosnąca świadomość konsumentów sprawia, że marki muszą działać transparentnie i w sposób uczciwy. To dobrze wróży na przyszłość.

YOPE to naturalne kosmetyki i środki czystości, z dopracowanymi recepturami, wyszukanymi zapachami i intrygującym designem. Myślenie o przyszłości planety jest Wam bliskie od samego początku. Jako pierwsza polska marka kosmetyczna wprowadziliście koncept tzw. refill…

Jesteśmy dumni, że nasz nowatorski projekt stacji refill w ciągu ostatnich lat zyskał tak dużą popularność. Gdy wystartowaliśmy z tym konceptem w naszym butiku przy ul. Mokotowskiej, od początku spotkaliśmy się z entuzjastycznym przyjęciem. Początkowo jednak działaliśmy raczej lokalnie, a wiele osób wręcz nie wierzyło, że to się przyjmie. A jednak dziś wiemy, że refill to projekt nie tylko na dziś, ale konieczność na przyszłość. Konsumenci są zainteresowani rozwiązaniami, dzięki którym mogą dbać o środowisko, zmniejszać ilość plastikowych odpadów i żyć zgodnie z ideą zero waste. Dlatego zdecydowaliśmy się pójść krok dalej i od niedawna w sklepach Carrefour BIO w Warszawie i Wrocławiu udostępniliśmy automatyczne stacje refill we współpracy ze start-upem Swapp, dzięki którym można uzupełniać produkty YOPE podczas codziennych zakupów. To nowatorski pomysł, który będziemy chcieli rozwijać w przyszłości.

Z jakiego produktu YOPE jest Pani szczególnie dumna i którego nie może  zabraknąć na półkach sklepowych czy w Pani łazience? 

Wszystkie produkty YOPE są mi bliskie. Lubię ich używać. Ostatnio jednak moje serce skradła najnowsza seria do pielęgnacji twarzy, którą stworzyłam z zespołem fantastycznych specjalistek. Te kosmetyki to spełnienie moich marzeń. Oddałam im swoją kreatywność, emocje i kobiecą wrażliwość. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że stworzyłam je dla siebie, ale jestem przekonana, że przypadną do gustu innym kobietom. Ta linia to seria 9 kosmetyków o bardzo bogatym składzie. Wierzę w moc tych kosmetyków, bo zawierają wszystko to, co w dzikiej przyrodzie najlepsze. Każdy z produktów jest wyjątkowy. Uwielbiam je wszystkie, bo każdy z nich robi coś dobrego dla mojej skóry: hydrolat różany z wodą z kaktusa, serum z algami, krem na noc z bakuchiolem, żel do mycia twarzy Wake up Cheers, który pachnie gruszką i chardonnay. Jestem z nich dumna i dlatego też nie bałam się wystąpić w kampanii promującej tę linię. W ten sposób wyraziłam moją autentyczną wiarę w to, co sama stworzyłam.

W sektorze kosmetycznym wdrożenia nowych produktów to element konieczny do rozwoju. Z jednej strony klienci są przywiązani do produktów firmy, ale z drugiej – ciągle oczekują nowości. Czego możemy się spodziewać nowego w portfolio YOPE?

Właśnie mieliśmy największą premierę tego roku – linię do pielęgnacji twarzy, obecnie na półkach pojawia się nasza seria YOPE WOOD o mocnych i drzewnych zapachach, skierowana również do mężczyzn. Tak więc wchodzimy w zupełnie nowe dla nas kategorie. Ale rozwój kategorii, w których już mocno jesteśmy obecni, jest też kluczowy dla YOPE. Wkrótce na półkach pojawią się nowe produkty.

Staramy się tak konstruować nasze produkty, by były trafione w potrzeby konsumenta i by wgryzały się na rynek w dużej skali – dbamy o jakość produktu, naturalność i design. Najważniejsze jest dla nas, by klient wrócił. Nie tworzymy produktów na potrzeby trendów, choć mamy świadomość tego, że rynek oczekuje nowości. My nie kierujemy się trendem czy modą. Znaczące są potrzeby rynkowe, które idą w parze z naszą filozofią. Uważnie zwracamy uwagę na to, co nas otacza. Nie chcemy odpowiadać na tymczasowe potrzeby jednego trendu, lecz tworzymy rozwiązania zgodne z globalną filozofią, dlatego np. nasze kosmetyki do twarzy nie są oznaczone pod kątem wieku czy rodzaju cery, lecz są uniwersalne – dla różnych potrzeb kobiecej skóry. YOPE to marka konceptualna, skierowana do ludzi, którzy kochają naturalność i chcą nią wypełnić swoje życie i swój dom. Wciąż nie brakuje nam nowych pomysłów i tematów w tym zakresie, dlatego cieszę się, że przed nami dużo do zrobienia.

Dla wielu firm w dobie pandemii COVID-19 dużym problemem stała się logistyka – obniżenie poziomu usług, wydłużenie czasu dostaw. Jak sobie z tym radziliście i radzicie?

Faktycznie były takie sytuacje, kiedy brakowało opakowań do naszych produktów, musieliśmy zatowarowywać się na zapas w surowce, aby zabezpieczyć produkcję, a czasami wręcz walczyć o dostawy, które z terminów 4-tygodniowych wydłużały się np. do 12 tygodni. Ale mam poczucie, że wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką.

A teraz trochę bardziej prywatnie… Jak to jest prowadzić firmę z mężem? Jak wspólna praca przekłada się na życie rodzinne?

Od początku prowadziliśmy tę firmę wspólnie. Paweł jest dla mnie oparciem i nie wyobrażam sobie, żeby mogło się to zmienić. Oczywiście nie jesteśmy w stanie oddzielić w 100% naszego życia prywatnego od pracy. Te dwie sfery przenikają się, ale umiemy w tym wszystkim znaleźć balans. Wspólnie się napędzamy, dopingujemy i wspieramy. Dzięki temu nieustannie rodzą się w nam nowe pomysły. Bez względu na to, czy jesteśmy w biurze, czy na wakacjach, YOPE towarzyszy nam wszędzie.

Jak widzi Pani firmę i siebie samą za np. 5 lat?

Widzę YOPE jako pioniera w sektorze produktów naturalnych,markę, która jako jedna z pierwszych zaczęła kłaśćnacisk na aspekty związane z ekologią, ochroną środowiska. W tym kierunku chcę rozwijać firmę. Zależy mi, abyśmy jako polska marka ekologiczna osiągnęli pozycję lidera w  pełnym tego słowa znaczeniu.

A osobiście, chcę się w mojej pracy skupić na najbardziej istotnych rzeczach. Wraz z YOPE przeszłam drogę od małej firmy i ogarniania najmniejszych detali do skali, w której mogę już nadawać ideę i sens marki, być jej wizją i myśleć strategicznie.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Ewa Trzcińska

 

Artykuł został opublikowany w kwartalniku "Świat Przemysłu Kosmetycznego" 2/2021