MIYA #JestGotowa na zmiany, ale w jej logo, kosmetykach i relacjach zawsze pozostanie SERCE

Kategoria: Aktualności
6 min. czytania

Leszek Kłosiński, prezes zarządu Kanani Europe Sp. z o.o. Od początku kariery zawodowej związany z branżą kosmetyczną. W ciągu ponad 20 lat zdobył szerokie doświadczenie we wszystkich obszarach rynku kosmetycznego – od projektów restrukturyzacyjnych i wdrożeniowych, planowania i rozwoju produktów, kreowania marek, budowania zespołów, rozwoju eksportu czy skalowania przedsięwzięć po akwizycję i konsolidację spółek – łącząc tym samym wiedzę na temat branży z kompetencjami biznesowymi. Doświadczony menedżer, CEO, prezes zarządu. Prywatnie miłośnik sportu. Aktywnie uprawiający motocross, kolarstwo grawitacyjne i kitesurfing.

MIYA Cosmetics to marka spółki Kanani Europe. Zadebiutowała na rynku w 2016 r. w oparciu o pomysł i potrzebę posiadania kosmetyków dających natychmiastowy, doskonały efekt przy minimum wysiłku. Kosmetyki szybko weszły z dystrybucją do największych drogerii i zaczęły odnosić ogromny sukces, m.in. dzięki doskonałej komunikacji w mediach społecznościowych. W maju br. MIYA dołączyła do portfela inwestycyjnego fi rmy TDJ i Leszka Kłosińskiego, który stanął na czele przedsiębiorstwa.

 

#JestemGotowa to hasło, które idealnie oddaje ducha MIYA Cosmetics, polskiej marki kosmetycznej inspirowanej stylem życia nowoczesnych, aktywnych kobiet. Ale „jestem gotowy” to musi być również Pana motto, skoro podjął Pan wyzwanie pracy na rzecz tej marki. Jak do tego doszło?

MIYA to marka unikatowa, inna niż wszystkie. Wyczuwa się w niej prawdziwość, szczerość relacji z odbiorcami oraz transparentność komunikacji z klientami. To marka otwarta na dialog, by kreować kosmetyki w oparciu o potrzeby użytkowników. Zafascynowała mnie jej fi lozofi a i wartości, gdyż są spójne z moimi. MIYA w swoim logo ma serce i bez wątpienia jest marką do zakochania. Ja się zakochałem [uśmiech] i dlatego bez wahania podjąłem się wyzwania prowadzenia jej. Pragnę kontynuować podejście MIYA, które tak mnie urzekło – pełne szacunku i wrażliwości na konsumentów.

Z czego wynika sukces kosmetyków MIYA? Co Pana zdaniem sprawia, że marka podbiła serca tylu kobiet i mężczyzn?

MIYA obiecała wszystkim użytkowniczkom i użytkownikom piękną skórę pełną naturalnego blasku oraz świetny wygląd bez skomplikowanej pielęgnacji i godzin spędzonych przed lustrem. I dotrzymała obietnicy! Kosmetyki marki zapewniają szybką, łatwą i dostępną cenowo pielęgnację, którą można dostosować do swojego stylu życia i potrzeb skóry.

Żyjemy w pośpiechu i wiele osób nie ma czasu na skomplikowane rytuały. Kobiety i mężczyźni chcą czuć się dobrze w swojej skórze, dokładnie w taki sposób, w jaki podsumowała to MIYA: „Otwieram, nakładam i jestem piękna/-y, gotowa/-y do wyjścia”.

Doskonale to rozumiem. Ja także cenię wielozadaniowość, natychmiastowy efekt i wolność wyboru. MIYA oferuje kosmetyki, które świetnie działają pojedynczo, ale z których można także komponować rytuały. Marka umożliwia tworzenie kosmetycznych puzzli, które każdy układa pod siebie, według własnych oczekiwań. A to wszystko przy zachowaniu bardzo wysokiego poziomu naturalnych składników i w trosce o środowisko. Takie podejście jest unikalne. Wyjątkowy miks zalet MIYA sprawia, że marka nie ma sobie równych i trafia najpierw do serc, a następnie do wielu domów i kosmetyczek.

Potwierdzenie, że MIYA spełnia obietnice czerpię z pierwszej ręki, gdyż mam szczery, prawdziwy feedback ze strony kobiet w mojej rodzinie, które kochają kosmetyki MIYA. Wyrobiłem sobie także własne zdanie. Nie ukrywam, że lubię i używam np. myPOWERelixir. Serum stosuję na różne sposoby. Doskonale sprawdza się m.in. jako kojący balsam po goleniu.

Największy atut marki?

Dialog z odbiorcą. Wsłuchanie się w potrzeby konsumentów i odpowiedź na ich pragnienia. Branie pod uwagę otrzymywanych opinii, sugestii czy marzeń odbiorców i wdrażanie ich w życie. Dzięki temu jesteśmy bliscy, prawdziwi i godni zaufania.

Widzi Pan w marce MIYA szansę na stworzenie jednego z liderów rynku?

O tak, zdecydowanie! Wierzę, że MIYA może być marką nr 1 w Polsce oraz za granicą. Mam w sobie ducha sportowca: dam z siebie wszystko, mierzę wysoko i celuję w najwyższe pozycje. Wszystkie atuty mamy w rękach!

W markę zainwestowała rodzinna firma inwestycyjna TDJ, ale i Pan zaangażował się kapitałowo. Jakie są najbliższe plan wobec MIYA?

Jesteśmy bardzo zaangażowani i pełni konkretnych pomysłów. Planujemy poszerzyć portfel produktów o nowe kategorie zgłaszane przez konsumentów oraz chcemy wejść w nowe kanały sprzedaży, aby być jeszcze bliżej naszych odbiorców. Planujemy chwalić się MIYĄ za granicą, tzn. chcemy rozwijać eksport, a jednocześnie poszerzać rozpoznawalność marki.

Przypomnijmy, że marka MIYA Cosmetics weszła na rynek w 2016 r. z ofertą czterech kremów pielęgnacyjnych. A co dziś schodzi z linii produkcyjnych?

Naturalne błyszczyki nawilżające i tonik. Jesienią pojawi się niespodzianka. Będzie to odpowiedź na setki próśb klientek, na potrzeby których oczywiście chcieliśmy zareagować. Wierzymy, że się spodoba!

Marka wpisuje się w potrzeby osób o wyższej świadomości ekologicznej, dla których ochrona zwierząt nie jest bez znaczenia. MIYA umożliwia stosowanie kosmetyków o naturalnym składzie. Gdzie produkujecie kosmetyki i kto wymyśla ich receptury?

Wszystkie kosmetyki powstają w Polsce: począwszy od planowania, tworzenia formuł, testowania receptur. Kosmetyki są owocem współpracy zespołu MIYA z technologami, naukowcami, dermatologami i ekspertami, którzy potrafią marzenia o kosmetyku idealnym zamknąć w konkretnej formule.

Kosmetyki MIYA mają wierne i zaangażowane grono konsumentek. Profil marki na Instagramie obserwuje ponad 120 tys. użytkowników. Produkty zyskały także uznanie ekspertów i profesjonalnych makijażystów, czego odzwierciedleniem są np. prestiżowe nagrody branżowe, takie jak Perła Rynku Kosmetycznego…

To szczęście i duma! Nagrody cieszą nas przeogromnie.

Jednak największą siłą marki są klientki i klienci, którzy każdego dnia biorą do ręki nasze kosmetyki i mogą cieszyć się piękną skórą. Wiemy, że używając produktów MIYA, czują nasze serce i pasję. To oni są największą nagrodą. Grono użytkowniczek (wręcz miyaholiczek – jak same siebie nazwały) i użytkowników to moc marki. Ich zaangażowanie, sugestie, zachęty, opinie i rekomendacje są bezcenne.

Fenomenem MIYA jest fakt, że każdy nowy produkt staje się hitem rynkowym. Co jest absolutnym bestsellerem?

Cztery sera o wyższej zawartości składników aktywnych z linii BEAUTY.lab. Są niekwestionowanym numerem 1*. Jednak pragnę z radością podkreślić, że niemal w każdej kategorii nasze kosmetyki są w ścisłej czołówce.

*Źródło: badania Nielsen. Ranking produktów MAT June 2021, Drugstores, value.

Jakie nakłady trzeba ponieść, aby myśleć o stworzeniu marki, która aspiruje do pozycji lidera w swojej kategorii?

Nakłady finansowe są ważne, ale bez kreatywności, wizji, pomysłów i odbiorców nie wystarczą. Trzeba widzieć ludzi po drugiej stronie biznesu i prowadzić z nimi szczerą rozmowę. Relacje oparte na prawdzie są najwyższą wartością, której nie można konkretnie skwantyfikować.

Jak pogodzić wizję ogromnego rozwoju z zachowaniem prawie rodzinnej atmosfery w firmie?

Jestem przekonany, że dobra atmosfera, wzajemny szacunek, wsparcie i poczucie wspólnego celu uskrzydlają każdy zespół. Pozwalają pracować twórczo i osiągać cele, które bez życzliwej atmosfery nigdy by się nie zrealizowały. Ważne, by członkowie zespołu wyznawali te same wartości, bowiem środowisko pracy determinuje energię całej marki, szczególnie tej z sercem. To się czuje. Patrząc na kosmetyki MIYA, od razu odczuwamy dobre emocje.

Polska branża kosmetyczna jest wyjątkowa, ponieważ nigdzie na świecie nie ma takiego wysypu nowych marek, które często nieźle sobie radzą. Jak taką sytuację odbiera MIYA?

Konkurencja jest dobra, potrzebna i motywująca. Sprzyja nowym pomysłom, lepiej opracowanym i przyjaźniejszym formułom. Konkurencja pozwala konsumentom cieszyć się produktem wyższej jakości. Jesteśmy dumni, że polska branża kosmetyczna jest taka silna i ceniona na świecie.

Co według Pana może być największą przeszkodą w rozwoju MIYA?

Przeszkodą może być tylko to, czego nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czyli siła wyższa. Każde inne wydarzenie postrzegam w kategoriach okazji. Rynek kosmetyczny jest silny, dynamiczny i bardzo konkurencyjny. Stąd kluczowa jest wrażliwość na potrzeby odbiorcy. Dialog jest częścią DNA marki. Tak obiecaliśmy i tak będzie zawsze.

#JestemGotowa jest mottem marki MIYA, które oznacza, że po nałożeniu ulubionego kosmetyku kobieta jest gotowa do wyjścia, a przy tym po prostu piękna. Jednak ta deklaracja znaczy o wiele więcej…

#JestemGotowa to manifest marki, który dodaje energii i odwagi do spełniania marzeń. To zdrowa pewność siebie, siła i otwartość na nowe wyzwania oraz możliwości. #JestemGotowa daje moc i motywację. MIYA to superpower dla skóry i dla samopoczucia.

Czego życzyć menedżerowi Pana kalibru, który wyszedł ze swojej strefy komfortu i zaczyna zupełnie nowy projekt, bazując oczywiście na swoim doświadczeniu, ale i chyba intuicji?

Bezwzględnie połączenie doświadczenia z intuicją jest ważne. Ale szczęście także się przydaje [uśmiech]. Proszę życzyć mi pomyślności i niczym nieograniczonych marzeń. Oczywiście, trzymamy kciuki, aby spełniły się założenia, które Pan przed sobą postawił.

Dziękuję za rozmowę!

Ewa Trzcińska

 

Artykuł został opublikowany w kwartalniku "Świat Przemysłu Kosmetycznego" 3/2021