Opakowania kosmetyczne
Czy wchodzimy w nową erę opakowań?

Funkcje opakowań – które się zmieniają, a które zostają?
Obecnie wszyscy zastanawiają się, jak będą wyglądać w niedalekiej przyszłości drogeryjne półki w Europie. Czy czeka nas powrót prostych form, rodem z PRL-u, czy może jednak producentom uda się zachowując indywidualny wygląd opakowania pozostać w zgodzie z przepisami? Niezależnie od tego, co przyniosą zmiany, należy wiedzieć, na co zwracać uwagę przy planowaniu wyglądu opakowań, tak aby były bezpieczne, funkcjonalne i zgodne z prawem.
Bezpieczeństwo ponad wszystko!
Najważniejszą funkcją opakowania jest zapewnienie bezpieczeństwa produktowi, najpierw podczas transportu, a później finalnemu konsumentowi w trakcie jego użytkowania. Opakowanie musi być szczelnie zamknięte oraz na tyle trwałe, aby w czasie przewożenia go między fabryką a drogerią nic się nie wylało, a także później, podczas indywidualnego transportu oraz użytkowania przez klienta.
Kolejnym czynnikiem, o którym myślimy słysząc „bezpieczeństwo opakowania” jest stabilność materiału, z którego zostało wykonane. Zalecane są badania na migrację globalną, które zweryfikują, czy opakowanie nie reaguje w żaden sposób z substancjami imitującymi żywność. Drugim ważnym badaniem jest test na zawartość metali ciężkich. W obu przypadkach nie ma kompromisów, wyniki muszą mieścić się w bardzo restrykcyjnych normach.
Wielkość ma znaczenie!
Czasami zbyt duży wybór może przyprawić o zawrót głowy, a w przypadku opakowań wachlarz możliwości jest niemały. Poznając specyfikę głównych rodzajów opakowań, szczególnie ich zamknięć, dowiemy się, co warto, a czego nie brać pod uwagę.
Jednym z kluczowych punktów jest pojemność. Weźmy pod lupę krem do twarzy. Może pozostać otwarty przez ok. 6 miesięcy (pomijamy tu kosmetyki bez konserwantów, które mają inne parametry przydatności do użytku). Jeśli przyjmiemy, że raz dziennie zużywa się 0,5 ml, to opakowanie o pojemności minimum 50 ml będzie rozsądnym rozwiązaniem. Zużyty w ciągu ok. 3 miesięcy, ani nie zdąży się znudzić, ani skóra nie przestanie reagować na czynniki aktywne w nim zawarte. Gdy natomiast pozostawimy produkt na chwilę (w trakcie 6 miesięcy), będziemy mieć możliwość powrotu do niego, bez obawy o przeterminowanie. Balsamy, szampony i odżywki do włosów mają już opracowane pojemności od 250 ml do 500 ml. Tu zawsze warto przeliczyć ilość dziennego zużycia vs dozwolony czas użytkowania produktów. Prawdziwym wyzwaniem są opakowania „ekonomiczne”. Ciekawym przykładem jest płyn micelarny o pojemności 700 ml, z oznaczeniami na etykiecie, że jego wydajność to 350 użyć oraz z symbolem 6 miesięcy na piktogramie „słoiczka”… Możemy założyć, że jedna aplikacja przypada na jeden płatek kosmetyczny, chociaż żadna konsumentka na jednym nie poprzestaje. Gdyby jednak poprzestała, to po upływie pół roku powinna wyrzucić połowę płynu. Pozornie zatem ekonomiczna i ekologiczna butelka naraża klienta na wymierną stratę.
Wielkość a wielkość…
Objętość to jeden parametr. Natomiast opakowanie, które optycznie sprawia wrażenie większego niż w rzeczywistości, a zawiera mniej produktu w środku i w żaden sposób nie zwiększa jego bezpieczeństwa, , będzie niezgodne z przepisami. Funkcja dekoracyjna przestanie mieć znaczenie i będzie musiała być ograniczona do minimum.
Jeśli zatem dotychczas któryś z producentów umieszczał krem o pojemności 10 ml w opakowaniu wyglądającym na 50-mililitrowy słoik w wielkim kartonie, to niestety będzie musiał zaprzestać podobnych praktyk.
Parametry techniczne
Kolejnym czynnikiem, którego nie można pominąć, podczas doboru opakowania są parametry techniczne zarówno opakowania, jak i medium, które ma się w nim znaleźć. Muszą one ze sobą współgrać, żeby klient był zadowolony nie tylko z efektu działania kosmetyku, ale także z bezawaryjnego jego dozowania.
Niezależnie od tego, jaki rodzaj kosmetyku chcemy zapakować i w czyjej łazience ma się znaleźć, aplikacja naszego produktu musi być łatwa, niezawodna i „do ostatniej kropli”! Żaden konsument nie wróci do kosmetyku, który przysporzył mu trudności podczas dozowania lub nie można było go wydobyć do końca w związku z technicznymi ograniczeniami. Aby temu sprostać, ponownie musi zagrać kilka czynników.
Pytania, które trzeba sobie zadać, albo po prostu przetestować na swoim medium, to na przykład gęstość i lepkość. Mają one kluczowe znaczenie w przypadku zastosowania dozowników lub atomizerów. Ich mechanizmy mają ograniczoną siłę podciągania medium do góry, dlatego nieodzowne jest przeprowadzenie testów i dobieranie zamknięcia tak długo, aż będzie idealnie korespondowało z kosmetykiem. Wiele uwagi należy poświęcić pozornie niewielkiemu elementowi, jakim jest rurka. Jej odpowiednia długość może być gwarantem sukcesu, ale już za krótka lub za długa stanie się ojcem porażki. Zbyt długa rurka na etapie produkcji może się łamać, gdyż maszyna nakręcająca zamknięcie będzie ją dociskać z siłą doprowadzającą do napięcia i tym samym uszkodzenia elementu. Jeśli jednak uda się ją umieścić w butelce, może się podwinąć do góry i dozowanie medium będzie możliwe jedynie do poziomu znajdującego się nad jej końcem, gdyż do tego poniżej nie będzie miała w ogóle dostępu. Za krótka natomiast również pozostawi kosmetyk na dnie opakowania, bez możliwości wykorzystania go do końca.

W obu przypadkach źle dobrana rurka wygląda nieestetycznie i może sprawiać wrażenie niedbalstwa, a takiego odczucia nie powinniśmy dostarczać naszemu klientowi. Kolejnym aspektem jest przycięcie końcówki rurki, które jest kluczowe przy dozowaniu. Jeśli zostanie skrócona prostopadle może się „przykleić” do ścianki butelki, bez pozostawienia nawet drobnej szczeliny na medium, którego przez to nie będzie zasysać. Dlatego ważne jest zakończenie jej w „jaskółczy ogon” lub na skos.
Innym problemem, któremu możemy zapobiec na etapie planowania jest napełnianie opakowania. W tym przypadku znów musimy znaleźć złoty środek. Na przykładzie opakowania airless łatwo jest zauważyć, że wlanie zbyt małej ilości medium może spowodować problemy z pierwszym dozowaniem, co w oczach konsumenta odebrane będzie jako wada produktowa i może skutkować reklamacjami. Klient niestety nie domyśli się, że aby krem wydostał się na zewnątrz, należy przycisnąć główkę dozownika nawet ponad 20 razy, aby cały mechanizm zadziałał poprawnie. Natomiast zbyt duża ilość medium spowoduje jego wydostawanie się na zewnątrz, już podczas zakładania główki w zakładzie produkcyjnym. Konieczne będzie czyszczenie opakowań, a nawet elementu linii produkcyjnej. Zwiększy to nie tylko koszty, ale i opóźni dostawy do sklepów.
Klient kupuje oczami
Do niedawna głośno mówiło się o tym, że ponad 80% decyzji zakupowych klient podejmuje przy półce sklepowej. Od ponad roku okresowego zamykania galerii handlowych oraz niebywałego rozwoju e-commerce można rozszerzyć tę tezę o spontaniczną decyzję podczas scrollowania oferty sklepu internetowego. Niezależnie zatem, czy sprzedajemy on-line, czy stacjonarnie – nasze opakowanie musi przykuć uwagę. Nad tym, w jaki sposób wpłynąć opakowaniem na konsumenta łamią sobie głowy działy marketingu wszystkich firm kosmetycznych. Najważniejsze to odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie wrażenie chcemy zrobić?
Ziołowy szampon o prostym składzie wymaga opakowania, które już na pierwszy rzut oka to komunikuje – bursztynowa butelka, budząca skojarzenie z preparatem rodem z apteki i praktyczne zamknięcie, które obieca wygodę dozowania jest częstym rozwiązaniem. Inną komunikację zastosować należy przy np. balsamie antycellulitowym, którego efekty mają być porównywalne z regularnymi ćwiczeniami na siłowni. W tym przypadku kolor i kształt muszą wprowadzać dynamikę, zatem intensywne kolory i butelka z flip topem, którego otwarcie i dozowanie kojarzą się z ruchem, są wizualnym gwarantem szybkości i skuteczności działania.
Prostota luksusu to kolejny zabieg marketingowy, czysta w formie fiolka z eleganckim dropperem niemalże z daleka epatuje wyrafinowaniem. Jednak tu należy też przywołać włoskich gigantów, których drogie i eleganckie opakowania wciąż utrzymane są w barokowej stylistyce, ociekającej złotymi zdobieniami. Dlatego stworzenie pełnego obrazu klienta, do którego adresujemy nasz produkt, musi być punktem wyjścia do tworzenia nie tylko kosmetyku, ale także opakowania.
Ekoprojektowanie to już nie fanaberia
Ekologia i ekoprojektowanie oraz wszystko, co z tym związane uznawane było do niedawna za skrajną fanaberię… Teraz każda z firm wprowadzająca opakowania na rynek będzie musiała brać pod uwagę nie tylko aspekt składu opakowania i produktu, ale również to, co na ich temat komunikuje.
Możemy uznać, że Unia Europejska komplikuje nam życie. Jeśli jednak cofniemy się pamięcią do czasów, kiedy pewne kwestie były nieuregulowane – niedowierzamy, jak mogliśmy żyć na przykład w zadymionych pubach i restauracjach, jak mogliśmy przewozić nasze dzieci na kolanach, na przednim siedzeniu samochodu.
Może za dziesięć lat ktoś złapie się za głowę na widok dzisiejszych opakowań i zapyta, jak wy mogliście tak żyć? A nam zrobi się głupio, że dopiero sztywne regulacje powstrzymały nas przed niekończącym się produkowaniem zbędnych śmieci.
Dodatkowe informacje
Artykuł został opublikowany w kwartalniku „Świat Przemysłu Kosmetycznego” 1/2024